piątek, 23 kwietnia 2010

Sokolnictwo w Polsce

Tradycje sokolnicze w Polsce są bardzo dawne i odmienne od tradycji zachodnioeuropejskich. Z racji położenia geograficznego, szerokiego otwarcia na obszary stepowe Europy Wschodniej i kontaktów z ludami Azji, Polacy mieli szansę bardzo wcześnie spotkać się z różnymi tradycjami sokolniczymi. Nie byli też zamknięci na mody przychodzące z zachodniej Europy i z Włoch, gdzie od połowy XIII wieku trwało prawdziwe sokolnicze szaleństwo. Tak więc w Polsce nakładały się inspiracje płynące ze Wschodu i Zachodu.
Jest to więc imponujące dziedzictwo, które jednak w późniejszych wiekach zostało prawie całkowicie zapomniane. Po II wojnie światowej, podobnie jak w innych krajach, prawdziwą katastrofą dla ptaków drapieżnych było stosowanie DDT i innych pestycydów, przez które niemalże wytępiono wiele gatunków, w tym sokoła wędrownego, który został uratowany tylko dzięki przedsięwzięciu hodowli i reintrodukcji, m.in. w Pieninach.
Historia współczesnego sokolnictwa polskiego zaczyna się więc tak naprawdę na przełomie lat 60. i 70. W 1972 utworzono pod patronatem Polskiego Związku Łowieckiego pierwsze koło zrzeszające pasjonatów, "Gniazdo Sokolników". Obecnie istnieje też druga, konkurencyjna organizacja, "Polski Zakon Sokolników". W sumie zarejestrowanych osób, które się tym zajmują jest w Polsce podobno ok. 200.
Szczerze mówiąc aktualny polski pejzaż sokolniczy prezentuje się dość skromnie w porównaniu z innymi krajami (z całym szacunkiem dla osób, które się tym zajmują od lat, mają dorobek i doświadczenie, czego nie neguję). Ale zainteresowanie tym sportem zdecydowanie rośnie. Nie bez znaczenia są tu inspiracje płynące zza granicy, bo blisko mamy choćby do Czech, gdzie sokolnictwo jest dobrze rozwinięte. Również wiele osób wyjeżdżających do Wielkiej Brytanii, choćby nawet za chlebem, miewa okazję zetknąć się z prosperującym sokolnictwem brytyjskim. Wreszcie kolejnym źródłem inspiracji są coraz popularniejsze wakacyjne wyprawy do krajów arabskich. Myślę, że nie bez znaczenia dla sokolnictwa było też przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, co wpłynęło na uporządkowanie i uproszczenie wielu spraw związanych z legalnym posiadaniem czy przewożeniem ptaków drapieżnych.
Zmienia się też powoli świadomość ekologiczna Polaków. Przestają obowiązywać prymitywne wzorce, głoszące, że sokolnictwo to "okrucieństwo" i "męczenie ptaka". Ludzie zaczynają doceniać piękno drapieżników i postrzegać je inaczej niż jako "krwiożercze ptaszyska" rozdziobujące śliczne zajączki i gołąbki. Dostrzega się, że ptak drapieżny jest częścią przyrody i ekologii; znajduje się dla niego zastosowania, ekologiczne właśnie, na przykład do ochrony lotnisk i innych obiektów, gdzie ptaki mogą być uciążliwe lub stanowić zagrożenie. Sokolicy zaczynają też włączać się do działań edukacyjnych; coraz popularniejsze są rekonstrukcje historyczne z udziałem żywych ptaków i ogólnie - pokazy sokolnicze. Istnieje więc pojęcie i oferta sokolnictwa użytkowego.
Już od dłuższego czasu sokolnictwo jest obecne w polskojęzycznym internecie. Powstało kilka stron o te tematyce, nie zawsze regularnie aktualizowanych, ale jednak dostarczających ciekawych informacji, np. "Chwal ćwik" (dość stare i częściowo nieaktualne), "Myślistwo ptasze", albo "Stachu-sokolniczy". Działają, mniej lub bardziej dynamicznie, różne fora internetowe, np. w serwisie "Sokolnictwo dla początkujących", stworzonym przez Adama Mroczka. Mnożą się blogi pasjonatów sokolnictwa i strony prywatne, np. bardzo piękna i rozbudowana strona "e-sokolnik" Jarka Przydacza. Tak więc każdy, kto chce się tym zainteresować, może bez trudu odnaleźć podobnych sobie pasjonatów. Osobną kwestią jest działalność handlowa - na dzień dzisiejszy można bez trudu kupić przez internet wszelkie możliwe akcesoria sokolnicze; są też sklepiki polskie, np. "hoods.pl".

Jeśli zaś chodzi o polskie opracowania książkowe, to nie jest tego zbyt wiele. Pierwszym po wojnie podręcznikiem sokolniczym była broszura Układanie ptaków łowczych, autorstwa Czesława Sielickiego, która ukazała się nakładem Technikum Leśnego w Tucholi w 1972 - dziś już praktycznie nie do znalezienia.







Kilka lat później ukazała się książka Mieczysława Mazarakiego Z sokołami na łowy (Warszawa 1977), potem znowu długo długo nic, aż do zeszłorocznej publikacji Marka Cieślikowskiego Sokolnictwo. Gatunki, utrzymanie, układanie, polowanie (Warszawa 2009).
Istnieje też (amatorskie) opracowanie orientalistyczne autorstwa Sylwestra Milczarka, Kultura łowiecka w świecie islamu (Warszawa 2002). Warto też zwrócić uwagę na znajdujący się w aneksie tej książki artykuł Urszuli Lewickiej-Rajewskiej o sokolnictwie w świetle Złotych łąk al-Masudiego.