niedziela, 23 maja 2010

Idealny koń

Konia arabskiego należy chyba zaliczyć do największych osiągnięć w dziejach Arabów. Nie jest to wyłącznie sukces hodowlany, ale też coś, co przejawia się na różnych poziomach kultury. Myślenie i mówienie o najbardziej pożądanych cechach konia było m.in. jednym z ulubionych tematów poetyckich Arabów od najdawniejszych czasów. Ta tradycja sięga epoki przedmuzułmańskiej. Słynnym piewcą konia arabskiego był już tworzący w pierwszej połowie VI w. n.e. Imru al-Kajs. Był on niespokojnym księciem z plemienia Kinda, rozmiłowanym w rozpuście, polowaniach, a także koniach, których mocne ciała opisuje w swojej poezji na przemian z zachwytami nad swoimi kolejnymi kochankami. Możemy tu wyczytać najwcześniejszy ideał konia, w którym równie ważny był wygląd, jak i sposób poruszania się zarówno w stępie, kłusie jak i w galopie:

Porusza się powoli, jakby płynął w wodzie,
wzbija tumany kurzu z ubitego traktu.

Ze swego grzbietu zrzucał lekkich jeźdźców,
a ciężkim i gwałtownym zrywał szaty z ciała.

W biegu był prędki jak zabawka chłopców,
która wiruje na nitce wokół ręki dziecka.

Jego bok przypominał kształt ciała gazeli,
a lekkie nogi bieg szybkiego strusia.
Kroki stawiał jak wilki, biegał jak lis młody.


Ważny jest jednak zarówno wygląd, jak i zachowanie. Już wówczas ceniono bowiem konia nie tylko pięknego, ale też przede wszystkim lojalnego, nauczonego, by pozostawał zawsze blisko swojego pana, co z pewnością na pustyni mogło wiele razy uratować człowiekowi życie. Dlatego też Imru al-Kajs chwali się:

Stał aż do świtu z uzdą i siodłem na grzbiecie;
noc całą spędził stojąc tuż koło mnie.
Nawet na chwilę nie popasał luzem.


Pewnie nie chodzi tu wcale o to, że Imru, znużony winem i rozpustą, zapomniał rozsiodłać na noc ulubionego wierzchowca; koń pozostawiony pod siodłem ma duże znaczenie, bo właśnie nocą Beduini z wrogich plemion napadają na obozowiska. Kto więc ma konia blisko siebie, ten się nie da zaskoczyć.
Ponadto, jeśli wierzyć poecie, ten koń jest tak szybki, że potrafi biec na równi ze stadem gazeli, i w dodatku nawet się przy tym nie spoci:

Kiedyś spotkaliśmy stado antylop,
wśród których było kilka pełnych wdzięku samic
podobnych do niewinnych panienek z Dawaru
w długich, powiewnych jedwabnych sukienkach.

Uciekając przed nami pędem ruszyły przed siebie
podobne do paciorków rozdzielonych perłą
na szyi dorodnego smukłego młodzieńca,
który w plemieniu ma szacownych stryjów.

Koń bez trudu dogonił przewodniczki stada;
ostatnie antylopy pozostały w tyle,
lecz jeszcze próbowały nadrobić spóźnienie.

Między bykiem a krową pędził bez wysiłku
mój koń o czystych bokach, nie pokrytych pianą.

(przeł. A. Witkowska i J. Danecki)

Rżenie tego konia przypomina wrzenie kociołka na ogniu, a linia jego grzbietu gnie się niczym moździerz do wonnych pachnideł. Ten grzbiet jest tak gładki, że siodło spada z niego jak po śliskiej skale. Dowiadujemy się ponadto, że sierść na tym idealnym koniu jest krótka i maści kasztanowatej. Wreszcie sam rumak umie się cenić i dumnie potrząsa głową, wzbudzając podziw u każdego, kto go zobaczy.